środa, 18 stycznia 2017

Pielęgnacja * Ulubione produkty w 2016 *

Cześć!

Po ulubionych produktach do makijażu nadeszła kolej na ulubione produkty do pielęgnacji!



1. Na mojej umywalce w 2016 roku nieprzerwanie królowały mydła Carex. Uwielbiam mydła z pompką. Plus za to, że są antybakteryjne. Zamiast inwestując pieniądze w płyny do mycia pędzli śmiało sięgałam po nie także do tego celu. Cena w UK waha się od 85 pensów do funta. Zawsze mam jakiś zapas w łazience. 


2. Pasta głęboko oczyszczająca liście manuka z Ziaji oraz Scrub Clearskin Professional z Avonu. Od jakiegoś roku to podstawa w mojej łazience. Jeśli widzę, że moja skóra na twarzy potrzebuje porządnego peelingu to sięgam po pastę z Ziaji. Zaraz po niej tonizuję cerę i nakładam olejek albo maseczkę. Dzięki takiemu zabiegowi skóra wchłania dobroczynne składniki podczas dalszej pielęgnacji jak gąbka wodę. 4-5 miesięcy temu odkryłam też drugi peeeling z Avonu. Zawiera kwas salicylowy co pomaga wyciszyć i osuszyć problematyczną skórę. Jest to peeling o drobniejszych ziarenkach, delikatniejszy. Zdarza się taki tydzień, że używam go codziennie rano. Jest też plus/minus (zależy co kto lubi) - po wysuszeniu twarzy ręcznikiem pojawia się uczucie chłodzenia. W lecie, kiedy jest bardzo gorąco i nawet w nocy temperatura nie spada poniżej 20 stopni jest to miła ulga. W zimie, kiedy mamy wyjść na mróz, chyba już nie jest to plusem. 


3. W 2016 roku odkryłam też kosmetyki naturalne. Wszystko to dzięki mojej siostrze, która dosłownie zwariowała na punkcie różnych olejków, odkryła "olejowe oczyszczanie twarzy" (postaram się stworzyć osobny wpis poświęcony temu), a większość takich cudeniek kupujemy na www.e-naturalne.pl. Tak też zamiast kupnych toników odkryłam wodę różaną lub hydrolat różany. Nawilża i łagodzi podrażnienia. Pięknie pachnie. Swój akurat kupiłam w sieci drogerii Boot's w UK, ale można też zamówić na powyższej stronie za grosze. Do codziennego demakijażu używałam mleczka bio aloes z Ziaji. Od zwykłego płynu wolę mleczka. Mam wrażenie, że skóra jest łagodniej traktowana, kiedy pocieramy płatkiem kosmetycznym. Wydaje mi się też, że mleczka bardziej nawilżają i odżywiają skórę pod oczami. Zawsze zostaje cienki film tego kosmetyku na skórze, a nie wysycha jak zwykły płyn. 


4. Musze przyznać, że oleje to moje odkrycie 2016. Zamiast żelu/pianki/emulsji do mycia twarzy, myje ją mieszanką olei. Przyznam, że byłam sceptycznie nastawiona do pomysłu mycia już przetłuszczającą się skórę olejem... moje wątpliwości zostały rozwiane przy pierwszym użyciu. Zmieszałam olej lniany z olejem rycynowym (75% oleju lnianego i 25% oleju rycynowego). Zapach nie był zachęcający :) "Umyłam" buzię miksturą, zmyłam gorącą wodą tyle ile się dało i wytarłam twarz ręcznikiem. Jakie było moje zaskoczenie kiedy spojrzałam w lustro! Przede wszystkim twarz wcale nie była przetłuszczona! Pory wokół nosa i na policzkach pozamykane. Skóra nawilżona. Cud. Tylko ten zapach... pobuszowałam trochę na stronie e-naturalnie.pl i zamówiłam waniliowy i różany olejek zapachowy. I tak od tamtej pory nie kupuje już żadnych, ale to żadnych żeli do mycia twarzy. Nawiasem mówiąc to żaden się nie sprawdził. 


5. Zostajemy w temacie kosmetyków naturalnych. Moje ostatnie odkrycie to Czarne Mydło z Nacomi. W rzeczywistości jest zielone :) Idealne do skóry przetłuszczającej się. Jak opisuje je producent na opakowaniu są to "zmiażdżone oliwki i woda z Maroka".Działa jak peeling enzymatyczny. Rozcieramy odrobinę na dłoniach i wmasowywujemy w twarz. Zostawiamy tak na około 10 minut, a następnie zmywamy. Skóra po takim zabiegu wydaje się być rzeczywiście oczyszczona, wyciszona i lekko osuszona. Ja taką maseczkę nakładam tylko w okolicy T (czoło, nos, broda), ponieważ gdzie indziej mogłaby nadmiernie przesuszyć skórę. Zapach nie jest zachęcający, ale warto przecierpieć te 10 minut.


Glinkę zieloną i węgiel aktywny używałam razem. Skomponowałam sobie maseczkę, która w pełni spełnia moje oczekiwania. 
- jedna kopiata łyżeczka glinki
- jedna kapsułka węgla aktywnego, sam proszek
- kilka kropel oleju lnianego (aż do uzyskania gęstej papki)

Taka maseczkę nakładam po peelingu, zostawiam na 15-20 minut i zmywam jak każdą inną. 

6. Zamiast kremu do twarzy używam olejku Magic Rose z Evree, codziennie, zazwyczaj na noc. To moja pierwsze buteleczka i mam ją od kwietnia, więc olejek jest bardzo wydajny. Przy zakupie zauważyłam na opakowaniu informację "nie zapycha porów", dlatego też się ma niego skusiłam. Rzeczywiście nie mam problemów z jego używaniem. Stan mojej cery się bardzo poprawił, znikły zaczerwienienia i malutkie blizny po niedoskonałościach. Skóra stała się bardziej jednolita i odżywiona. Nie nadaje się on do nałożenia przed makijażem, żaden podkład który posiadam nie współgra z tym olejkiem. Produkt dostępny w każdym Rossmanie.


Maść oliwkowa z Ziaji to moje wybawienie, kiedy mam przesuszoną skórę wokół nosa. Podczas dwutygodniowej choroby, kiedy zużywałam chusteczki jedna za drugą ta maść przynosiła mi ulgę. Większość nawilżających kremów zawiera substancje, które szczypią podrażnioną już skórę i efekt jest przeciwny do zamierzonego. Używam jej też do ust lub do suchych skórek wokół paznokci. 

7. Podczas krótkich wakacji w Marsylii i szybkiej wizycie w tamtejszym Carefour'rze odkryłam to niebieskie cudeńko. Zabijcie mnie, nie znam francuskiego, ale zrozumiałam, że intensywnie nawilża i znajdowało się na półce obok produktów do opalania :) Ponieważ spaliłam się jak swarka, potrzebowałam nawilżenia i ulgi. Szczerze mówiąc krem jak krem, balsam jak balsam , jak kto woli. ALE TEN ZAPACH... ten zapach już zawsze będzie kojarzył mi się ze słońcem, wakacjami, plażą i palmami. OBŁĘDNY. Sprawdzałam dostępność i istnieje polska strona internetowa tej marki, ale asortyment bardzo okrojony. http://www.corinedefarme.pl/


Zwykła biała wazelina kosmetyczna z Ziaji towarzyszy mi cały rok, ponieważ nienawidzę suchych ust. Sprawdzałam już chyba wszystkie pomadki, masełka i inne wazeliny ale ta, najzwyklejsza jest najlepsza. I kosztuje 2-3 zł. Idealnie gęsta, utrzymuje się bardzo długo. co prawda bezzapachowa, ale nie zamienię już na nic innego.


8. Ostatnia już pozycja. Znów z Ziaji. Musicie mi wybaczyć, ale uwielbiam tą markę i zawsze jak jestem w Polsce to kupuje pół sklepu. Tak właśnie odkryłam Serum normalizujące z cynkiem i biotyną. Traktowałam ten produkt jak zwykły żel do twarzyi nakładałam zamiast kremu, przed makijażem. Sprawia, że skóra mniej się przetłuszcza, zmniejsza pory, przyjemnie pachnie. Skóra po aplikacji jest lekko "lepka". Dlatego właśnie ten produkt uważałam za idealny pod makijaż. Wszystkie produkty nakładane na serum lepiej się trzymają. Cena, z tego co pamiętam, to około 60 zł, ponieważ jest to seria specjalna i mamy wielkie opakowanie, które starcza na baaardzo długo. 

Pozdrawiam i miłego wieczoru :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz